- Sprawdzone miejsca
- Na zakupach
Misoui: torby skórzane z ręki do ręki
Proste formy, klasyczne kolory i ręczne wykonanie sprawiają, że torby Misoui nosi się niezależnie od mody. Pasują do wszystkiego i pięknie się starzeją.
To rzemiosło, które spotyka się w małych, często przykurzonych pracowniach ukrytych w bocznych uliczkach miast. Mało kto je zauważa, pędząc z punktu A do punktu B. Zupełnie inaczej niż we Włoszech, gdzie sklepiki-pracownie odwiedzają klienci niezależnie od wieku, a rzemieślnicy cieszą się szacunkiem mieszkańców. Ewa Grabosz, autorka i właścicielka Misoui, podczas zagranicznego stypendium chętnie wpadała do takich miejsc, podpatrując ich pracę. Powstające tam rzeczy miały duszę, ale przede wszystkim jakość, jaką trudno dziś znaleźć w sieciowych sklepach wielkich marek.

Mistrz czeladnictwa
Po powrocie do Polski z przykrością stwierdziła, że rzemiosło w kraju umiera, i to dosłownie – po nieudanej próbie własnoręcznego uszycia idealnej skórzanej torby aż trzy miesiące szukała pracowni, której mogłaby to zlecić. Pierwszy egzemplarz był na tyle udany (doceniły go wszystkie koleżanki), że zainspirował Ewę do stworzenia marki wykorzystującej rękodzielniczą sztukę. – Nie bardzo wiedziałam, od czego zacząć, nie ma już szkół czeladniczych, gdzie mogłabym dowiedzieć się, jak pracować ze skórą – wspomina Ewa.
– A chciałam nauczyć się wszystkiego od podstaw: jakie są rodzaje skór, jak się je wyprawia i farbuje, jak trzeba je kroić i zszywać... Skóra to szlachetny, naturalny surowiec, czułam się w obowiązku dowiedzieć, z czym obcuję. Zaczęłam więc jeździć do garbarni w Polsce i we Włoszech, odwiedzać pracownie kaletnicze w całym kraju i prosić wszędzie o możliwość nauki. Większość rzemieślników wykręcała się brakiem czasu, nie bardzo rozumieli, po co do nich przychodzi.
Wracała więc z ciasteczkami, paczką malin, wpadała na herbatę. A przede wszystkim pytała i słuchała, co mają jej do przekazania. Ciągle szukała też tego jednego rzemieślnika, który mógłby być jej mistrzem. I w końcu znalazła. Teraz z pasją opowiada o tym, jak powstają przedmioty Misoui.

Torby skórzane – polskie i piękne
Skóry sprowadzane są z zaufanych źródeł we Włoszech i Wielkiej Brytanii, następnie rodzime garbarnie barwią je organicznie (co jest dziś rzadkością, także na świecie), używając do tego wody z górskich strumieni i naturalnych składników, jak kora brzozy czy dębu. Potem skóra jest nacierana olejami roślinnymi. Dzięki temu zachowuje swoją sprężystość i pięknie się starzeje. W pracowni torby zszywane są ręcznie, a jeśli trzeba użyć maszyny, wykorzystuje się te tradycyjne, z XIX wieku.

Pierwsza była Molly – średniej wielkości, prosta i uniwersalna, bo z krótkim i długim paskiem. Chwilę później dołączyły do niej szeroka Mivo i duży Shopper (Juliette Binoche ma jeden egzemplarz w kolorze czekolady!). Są też torby i paski dla mężczyzn oraz portfele i wizytowniki. Kształty i kolory są klasyczne i dzięki temu ponadczasowe. Tak samo jak inspirujące projektantkę style Grace Kelly, Audrey Hepburn czy Jackie Kennedy – kobiece i bardzo subtelne. Misoui wybierają osoby w różnym wieku; zdarzało się, że klientka kupowała torbę dla siebie, ale też dla córki i swojej mamy i wymieniały się między sobą modelami. Celowo nie ma sezonowych kolekcji, wszystkie modele są stale dostępne. Doceniają to klientki nie tylko w Polsce, lecz także w innych krajach. Najczęściej same znajdują Misoui w internecie lub dowiadują się o marce pocztą pantoflową, a potem polecają dalej swoim znajomym.
Dziś torby Misoui krążą po całym świecie, pierwsze egzemplarze wysyłane do Singapuru, Australii czy Iranu cieszyły projektantkę szczególnie. Można je też kupić w wybranych butikach, m.in. w Warszawie, San Francisco i New Jersey. Wkrótce otworzy się kolejny w Londynie, na Notting Hill.
– Kiedy projektowałam pierwsze wzory, nie spodziewałam się, że tak wielu ludzi na świecie szuka ponadczasowych przedmiotów, solidnie wykonanych, za którymi kryje się jakaś opowieść. Po trzech latach przekonałam się, że grono tych, dla których liczy się jakość, nie ilość, stale się powiększa. Mimo międzynarodowego odzewu Ewa Grabosz zapewnia, że torby Misoui nadal będą wykonywane w Polsce przez rodzimych rzemieślników. Tak by „made in Poland” też miało swoją markę na świecie.
Kontakt
w butiku Macaroni Tomato,
ul. Rozbrat 22, Warszawa