- W hotelu
- W hotelu
Cypr - dlaczego największe gwiazdy jeżdżą właśnie tam na wakacje?
Polacy kochają Cypr za piękne plaże i ciepłe morze, pyszne jedzenie, wybitną gościnność mieszkańców, no i oczywiście - za przystępne ceny. Ale nie każdy wie, że oprócz „wakacji na każdą kieszeń” wyspa ta oferuje też absolutnie wyjątkowe miejsca wypoczynku, z dala od masowej turystyki: bajecznie położone i wyposażone pięciogwiazdkowe hotele, niecodzienne ośrodki spa, winnice i ekskluzywne pola golfowe. Zajrzyjcie tam z nami!
Po Brytyjczykach na Cyprze zostało sporo trwałych śladów. Od lewostronnego ruchu na drogach po uprzejmości. Ja chyba nigdzie na świecie nie usłyszałam tak wielu szarmanckich słów z „lady” na czele i nie widziałam tylu uśmiechów. Co ważne - nie trzeba być wcale bywalcem topowych lokali. Wystarczy sklep z pamiątkami w górskiej osadzie i czuje się człek jak król. Do tego wszyscy i wszędzie mówią po angielsku, a 90-latkowie mają nawet lepszy akcent niż małolaty. Bo to pokolenie uczyło się języka od native-ów, pod panowaniem Korony. Te bonusy w połączeniu z gościnnością, którą Cypryjczycy mają zapisane w DNA, czyni wyspę miejscem, gdzie każdy czuje się dobrze. I Kowalski, i gwiazda Hollywood.
Nie bez kozery o tym piszę, bo będąc ostatnio na Cyprze i delektując się wcale nie takim kontynentalnym znowu śniadaniem (bardziej ucztą jak u Lukullusa), zobaczyłam, że przy stoliku siedzi sobie słynny amerykański aktor John Malkovich. Dam głowę, że nikt z kelnerów nie wpadłby na to, by zrobić sobie z nim selfie. Wszyscy oni bowiem zachowywali się tak jakby „nic się nie stało” i gwiazdor miał święty spokój, popijając swą poranną kawę. Hmmm... Może dlatego ci wszyscy słynni ludzie tak chętnie tutaj przyjeżdżają? Bo oprócz dyskrecji (z której słynie też Szwajcaria) mają zagwarantowane jeszcze inne atrakcje, bardzo wysublimowane. Jak mówi jeden z właścicieli ekskluzywnego hotelu na zachodnim wybrzeżu. „Jeśli klient zażyczyl sobie coś i nie można tego dostać w najbliższym większym mieście, cóż... trzeba natychmiast udać się za granicę i to przywieźć!". Cypr to wyspa, którą odkrywa i smakuje się powoli. Nie ma tam turystycznych ikon w stylu weneckich kanałów czy rzymskiego Koloseum, które da się wydrukować w Chinach na kawałku magnesu. Ale są miejsca, gdzie spokój i atmosfera jest prawdziwą miarą luksusu.
Kandyzowane owoce - popularny cypryjski deser. Fot. Cyprus DMT
The GrandResort Limassol - basen w morzu palm
Dzięki wizycie w tym miejscu dowiedziałam się kilku ciekawostek. Po pierwsze, że hotele mogą należeć do „limitowanej edycji”. Limituje się przecież zwykle jakieś towary, lepszej jakości dobra, jakieś ubrania czy biżuterię. Tymczasem The GrandResort Limassol jest po prostu wisienką na torcie luksusowych hoteli z sieci Leonardo. Przykładem czegoś wyjątkowego w ich ofercie są swim-up rooms, czyli pokoje z własnymi, osobnymi basenami, do których wskakuje się wprost z pokoju. Dzięki przelewowej konstrukcji woda wydaje się nie mieć granic… Płynnie łączy się z błękitem nieba i morza na dalszym planie. Do tego baseny w swim-up rooms wyposażone są w chromoterapię - pływamy więc w wodzie nieustannie zmieniającej kolor od błękitu do krwistej czerwieni. Efekt jest niesamowity! Jeśli jednak lubimy popływać z rozmachem, na dziedzińcu głównym czeka ogromny (zimą podgrzewany) basen otoczony strzelistymi palmami. W całym hotelowym ogrodzie jest ich aż 362, więc niemal przez okrągły można siedzieć codziennie pod innym drzewem.
Główny basen w The GrandResort Limassol otoczony wianuszkiem palm. Fot. B.Majchrowska
The GrandResort Limassol położony na przedmieściach Limassol i ma bezpośredni dostęp do zapewniającej intymność piaszczystej plaży - to idealne usytuowanie, na tyle daleko od metropolii, by zaznać spokoju, a zarazem na tyle blisko, by łatwo zrobić do niej wypad. Hotelowi kucharze jednak skutecznie będą powstrzymywać nas w poszukiwaniach kulinarnych atrakcji na mieście - na miejscu są aż cztery restauracje. W The Palms zjemy śniadanie, ale biada ludziom na dietach – będą chyba musieli poprosić przy porannej kawie o zawiązanie oczu. Ilość i jakość serwowanych od rana przekąsek przyprawia o zawrót głowy. A to dopiero początek, bo w kolejce czekają: restauracja Açaí - z widokami na morze, Ouzeria By the Sea - z daniami kuchni śródziemnomorskiej oraz Yashinki - ze smakołykami kuchni azjatyckiej, głównie japońskiej. Można wprawdzie po tych ekscesach próbować spalać kalorie w morzu, basenach i na siłowni, ale leniwi zatrzymają się zapewne – „w połowie drogi”. To znaczy w tutejszym Oasis Spa, które - zapewne z racji tego, że hotel jest z limitowanej edycji - mają także swoją wersję… dla dzieci.
Zobacz także: Najpiękniejsze plaże na Cyprze
Basen o organicznej formie przpomina lagunę, fot. Columbia Beach Resort
Columbia Beach Resort - kolonialna laguna
Dyskretnie skryty między klifami przylądka Aspro i przytulony do zatoki Missouri Columbia Beach Resort jest kolejną perłą cypryjskiego hotelarstwa. Powstał w latach 80. ubiegłego wieku, ale przeszedł parę lat temu remont generalny i teraz zbiera rozmaite nagrody. 75 tysięcy metrów kwadratowych ogrodu zrobi na każdym wrażenie. Do tego ma trzy niezwykle malownicze baseny (z czego jeden 80-metrowy przypomina lagunę), a wśród niezwykłych bonusów jest na terenie kompleksu także Kaplica Wszystkich Świętych. Miłośnicy kolonialnej architektury i klasycznego wyposażenia wnętrz będą zachwyceni - stylowo urządzone pokoje, jeśli nie wychodzą na dziedziniec z basenami, to mają za oknem przypominającą dżunglę ścianę zieleni, a o świcie - symfoniczny ptasi koncert.
Wypełniona malowidłami przyhotelowa kaplica, fot. Columbia Beach Resort
Columbia Beach Resort nie jest monolitycznym hotelem, ale zbiorem różnego typu jedno- i dwupiętrowych kamiennych willi ze spadzistymi dachami, podcieniami i tarasami. Rodziny z dziećmi mogą zamieszkać z pokojach łączonych. Perełką w koronie jest Eagle’s Nest Suites z własnym akwenikiem w stylu plunge pool. Pokoje przypominają eleganckie i przytulne rezydencje, dosmaczone ręcznie tkanymi dywanami na podłogach i obrazami na ścianach. Służą nie tylko jako sypialnie, ale też mają komfortowe, salonowe sofy. Detale takie jak wiatraki pod sufitem czy przepastne wanny w łazienkach pozwalają poczuć trochę retroluksusu ery kolonialnej. W hotelowej restauracji Bacchus uwija się odznaczony gwiazdką Michelina kucharz Ioannis Giakoumidis, który układając menu, nie boi się łączyć ognia z wodą, czyli wpływów azjatyckich czy arabskich z lokalnymi cypryjskimi przepisami.
Luksus dzikości - plaża z niezwykłymi skałami przy ośrodku Cap St Georges, fot. B.Majchrowska
Do Cap St Georges po najpiękniejszy zachód słońca
Wejście do recepcji hotelu Cap St Georges Hotel & Resort przypomina trochę wylądowanie na dachu świata - wchodzimy do gigantycznej „szklanej pułapki” na słońce. Architektura w typie minimal posadowiona na skale, skąd rozciągają się widoki na morze i zachodnie wybrzeże, idzie w parze z nadzwyczajną obsługą. Nas, strudzonych gości po całym dniu zwiedzania wyspy, powitał management hotelu, oferując ciepłe, wilgotne miniręczniczki, aby można było chwycić czystą dłonią czekające na tacach lampki szampana. Potem napięcie tylko rosło, bo zwiedzanie tego hotelu to wymagająca czasu i siły w nogach wycieczka. Turystyczny resort przypomina małe państwo zbudowane przez jakiegoś wizjonera, który zrealizował swoje najdziwniejsze kaprysy. Na przykład przeflancował tutaj kilkaset starych oliwnych drzew. I przyjęły się! Pierwszą wpadkę w tym hotelu zwykle zalicza się już w windzie, każąc jej jechać do góry, a tymczasem całą infrastruktura znajduje się na kolejnych piętrach, ale… w dół. Jesteśmy wszak na dachu świata! Wielkość standardowego pokoju jest tutaj wprost proporcjonalna do rozmiaru hallu wejściowego. Kursując więc między łóżkiem a wanną - designerską perełką – spalimy sporo kalorii. Wiele czasu zajmie nam także studiowanie systemu świateł w pokoju - wydają się bardziej inteligentne od człowieka. Najbardziej nurtuje łazienka z gigantycznym bulajem wychodzącym na pokój. Nie musimy się jednak martwić, że jesteśmy widoczni z zewnątrz, bo szyba pokoju ma sekretną opcję wenecką - można ją za pomocą pilota zmatowić.
Hol główny hotelu Cap St Georges z całkowicie przeszkloną ścianą, fot. B.Majchrowska
Jedną z najważniejszych atrakcji Cap St Georges Hotel & Resort jest największe na Cyprze spa, z takimi ciekawostkami jak specjalne spa dla paznokci czy masaż shirodhara (czakry trzeciego oka) za pomocą ciepłych ajurwedyjskich olejków. Kusząco brzmi Akamas Journey - botaniczny zabieg na ciało w oparciu o peeling z 39 bioaktywnych roślin, maska na całe ciało z bogatego w minerały i witaminy szarańczynu strąkowego (karobu).
Oprócz budynków hotelowych w ośrodku Cap St Georges mieszczą się luksusowe wille, które wynajmują tutaj gwiazdy filmowe, piłkarze i inni majętni ludzie chcący zapewnić sobie maksymalne wygody. W jednej willi mieści się nawet w pełni wyposażony klub z platfrormą dla didżeja i rurą do tańców akrobatycznych. Nudzić się więc nie sposób.
Minthis - golf z nocowaniem i spa
Nawet jeśli nie mamy bladego pojęcia o golfie, miejsce warte jest odwiedzenia. Minthis to dużo więcej więcej niż pole golfowe, choć, oczywiście, jego malownicza niecka między pagórkami stanowi samo serce całego ośrodka, okolonego winnicami i górami Troodos (największe i najwyższe pasmo na Cyprze). Co poza golfem zatem? W Minthis możemy zamieszkać - na stałe, jeśli kupimy apartament na rozbudowywanym osiedlu, lub tylko coś wynająć i zasmakować życia w otoczeniu przyrody. Miody z własnej pasieki, oliwa z oliwek rosnących w pobliskim gaju, figi oraz migdały z okolicznych drzew, lokalne wina - tego i wielu innych rzeczy możemy zakosztować w przynależącej do tego miejsca restauracji. Na terenie Minthis znajduje się też klasztor, z którego powstaniem łączy się pewna legenda. Otóż w XII wieku w kępie mięty znaleziono drewniany krzyż. Uznano to za znak od Boga i zbudowano w tym miejscu klasztor Stavros Tis Minthis. We współczesnych czasach miejsce to odkrył renomowany deweloper Elias Eliades i postanowił właśnie wokół tego magicznego świętego miejsca stworzyć coś dla ludzi z pasją do golfa, ale nie tylko.
18-dołkowe pole golfowe Minthis z widokiem na pasmo Troodos, fot. B.Majchrowska
Projekt samego pola powierzono światowej klasy projektantom pól golfowych z pracowni Mackenzie & Ebert, którzy słyną z perfekcyjnego wkomponowywania tych obiektów sportowych w naturalny krajobraz. Aby dopełnić rozkoszy, w Minthis zbudowano też jedno z najbardziej niezwykłych spa na Cyprze, oparte o lecznicze i aromaterapeutyczne działanie ziół. Kuszą: lodowo-rumiankowy zabieg na opuchnięte oczy, peelingujący masaż gąbką loofah (z ogórecznika morskiego) i olejkami z pomelo i imbiru, masaż ciepłymi kamieniami wulkanicznymi czy przeciwstarzeniowy zabieg na twarz z ekstraktem z opuncji figowej. Pełna lista, wraz z ciekawymi propozycjami dla panów, znajduje się tutaj. Czekają poza tym bogato wyposażone fitness studio, pawilon jogi z panoramiczną szybą i widokiem na góry oraz skaner 3 D do ciała, który pomoże dobrać najlepszą terapię.
Cypryjskie winnice - coraz modniejsze
Najstarsze na świecie wino będące w ciągłej produkcji i wielka duma Cypryjczyków to Commandaria, deserowy trunek słodyczą zbliżony do sherry. Już 800 lat przed naszą erą były o niej wzmianki, ale obecna nazwa pojawiła się dopiero w okresie wypraw krzyżowych, czyli w XII wieku. Dość powiedzieć, że Ryszard Lwie Serce świętował swoje zaślubiny i zajęcie Cypru Commandarią właśnie, nazywając ją „winem królów i królową win”. Tylko 14 wiosek na wyspie ma prawo produkować Commandarię i robią to one w niezmienny od stuleci sposób. Wiadomo więc, że na pożegnanie Cypru obowiązkowo zabiera się dziś jej butelkę. Ale zanim opuścimy wyspę, warto spróbować też innych win, bo pod tym względem kraina Afrodyty wciąż się rozwija. Coraz modniejsze jest podróżowanie od winnicy do winnicy i testowanie smaków wina właśnie tam, na miejscu, z widokami na dojrzewające w słońcu krzaczki.
Widok na winnicę Vlassides, fot. B.Majchrowska
Jednym z najmłodszych dzieci na tej liście miejsc jest winnica Vlassides niedaleko Kilani. Stworzona zostala wedle zasad zróżwoważonego rozwoju przez Sofoklisa Vlassidesa, wnuka jednego z lokalnych winiarzy. Sam budynek projektu Heraclisa Papachristou, nominowanego do prestiżowej nagrody Mies van der Rohe Award w 2015, roku zachwyci także amatorów nowoczesnej architektury. Dobrze ilustruje zasadę obowiązującą dla całego Cypru - wszędzie, a zwłaszcza w najmniej spodziewanych miejscach, gdzieś za zakrętem drogi, czai się jakaś niespodzianka. Starożytna lub całkiem nowoczesna.
Loty na Cypr
Dużą liczbę połączeń lotniczych z Cyprem oferują linie Wizz Air. Do Larnaki dotrzemy z takich miast w Polsce jak: Gdańsk, Katowice, Kraków, Radom, Warszawa i Wrocław.
Lot z Warszawy trwa ok. 3 h 20 minut.
Więcej informacji o ciekawych miejscach na Cyprze znajdziesz na stronie:
https://www.visitcyprus.com/index.php/pl/