- W hotelu
- W hotelu
Dziki dom w Wetlinie zbudowany jest z trzciny! To miejsce jedyne w swoim rodzaju. I można w nim wynająć apartament
Chcieli żyć jak na wiecznych wakacjach. Chcieli mieć czas zamiast zegarków. Chcieli, żeby ich dzieci miały dzieciństwo jak za dawnych lat. Dużo tego „chcenia”. Ale oni od marzeń przeszli szybko do działania.
Katarzyna jest z Bieszczadów, jej mąż z Trójmiasta. 4 lata temu postanowili przenieść się w rodzinne strony Kasi, a dokładnie do Wetliny, małego miasteczka u podnóża połonin, z którego wychodzi większość bieszczadzkich szlaków i w którym można zjeść słynnego naleśnika giganta. Dziś z całym przekonaniem mówią, że są u siebie, że znaleźli swoje miejsce na ziemi, na wymarzonej polskiej wsi w górach, w wymarzonym Dzikim Domu, który sobie wymyślili.
Dom jak butikowy hotel
Dziki dom położony jest w Bieszczadach i na tle gór wygląda jak element naturalnego krajobrazu. To właśnie połoniny porośnięte trawami były dla nich inspiracją przy wyborze bryły i elewacji budynku. Dom stoi w miejscu dawnego gospodarstwa rolnego, więc chcieli się wpisać w tradycyjny lokalny krajobraz. Skupili się na tym, by wprowadzić jak najwięcej ekologicznych rozwiązań, i żeby mieszkać w możliwie najzdrowszym budynku.
Dla gości przeznaczyli 3 butikowe apartamenty: studio, średni apartament i duży. Na zewnątrz (poza pięknym widokiem) jest patio i sporo miejsca do siedzenia w trawie. Wszystkie pokoje i niektóre łazienki mają ręcznie malowane murale o tematyce dzikiej natury, stworzone przez lokalnych artystów. Na podłogach znajdują się wyłącznie naturalny kamień i dębowe drewno z lokalnej manufaktury. Wystroju dopełniają ceramika i antyki.
Ekologiczny minimalizm
Wybór kształtu domu i elewacji były jedną z najtrudniejszych decyzji, bo uważali, że budynek powinien być stąd, a nie mieli żadnego doświadczenia. Postawili na prosty kształt bryły przypominający stodołę, żeby ograniczyć straty ciepła i tym samym storzyć dom przyjazny środowisku. Z tego samego powodu zrezygnowali z jakichkolwiek wystających elementów typu balkony, wykusze, ogromne przeszklenia. Powstała bryła bez zbędnych zdobień, pstrokatych połączeń różnych materiałów i kolorów - minimalizm w czystej postaci. Tak właśnie budowano dawniej, gdy dom posiadał jedynie ściany, dach, okna, wejście i komin.
Pomysł na naturalne ocieplenie trzciną, która posiada jedne z najlepszych parametrów przenikania ciepła (bo stanowi grubą ściśle ze sobą połączoną całość), pozwolił na zupełne wyeliminowanie sztucznej elewacji, pełniącej jedynie funkcje estetyczno-dekoracyjną. Misternie ułożona strzecha wydobyła prostą, harmonijną formę nowoczesnej stodoły. Jest to pierwszy i nadal jedyny dom w Polsce w całości pokryty trzciną.