werandcountry.pl weranda.pl
  • W podróży
  • Świat

Bangkok – miasto sztuki: jak je zwiedzać, co zobaczyć, gdzie zjeść, gdzie spać

autor: Angelika Zdankiewicz-Staniszkis
  • Tajlandia
  • Bangkok-Suvarnabhumi
  • Tajski, syjamski
  • Baht (BHT)

Martyna Wilde bywa w Bangkoku od ponad 10 lat na zmianę z Krakowem, gdzie mieszka i prowadzi swój butik. Poleca zwiedzać miasto tropem sztuki, która w Azji ma długą tradycję.

Bangkok jest...

... teoretycznie wszystkim, czego nie znoszę, ale równocześnie kocham to miasto totalnie. Urzeka różnorodnością kultur, wierzeń, tradycji i stylów życia. Dla mnie jest znacznie bardziej ekscytujące niż Londyn czy Nowy Jork, oryginalniejsze od Singapuru, czy Kuala Lumpur, bardziej dynamiczne niż Hong Kong. To miasto, które nigdy nie śpi i ma porywającą energię. Przemierzając ulice lub podziwiając widoki z jednego ze sky-barów, ma się wrażenie, że wszystko jest możliwe. I rzeczywiście jest. Tu właśnie narodził się pomysł na moją pasję i biznes, czyli Mapaya. 

Ale jest też druga strona: samo miasto jest duszne, gorące i intensywne. W pierwszych sekundach po opuszczeniu samolotu uderza charakterystyczny słodkawy zapach, nigdzie indziej na świecie tak nie pachnie. Trzeba przygotować się na wysokie temperatury i duże odległości do pokonania. Warto zatrzymać się w tej części miasta, w której mamy najwięcej do zwiedzania – dojazdy z jednego końca na drugi to wielogodzinne eskapady i męczące stanie w korkach. Za to Tajowie są niezwykle otwarci, wystarczy chwilowy wyraz zagubienia na twarzy obcokrajowca, by zaraz otoczyła go grupka lokalnych mieszkańców chętnych do pomocy.

fot. Shutterstock.com

 Bangkok warto zwiedzać...

... tropem sztuki. Bangkok ma świetne państwowe muzea, prężnie działają też galerie prywatne ze względu na bliskość Chin, Hongkongu i Singapuru. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, bo oferta jest niemal nieograniczona. Do tego dzięki obecności wielu ambasad, jest mnóstwo inicjatyw-kolaboracji między artystami z różnych państw. Sporo dzieje się w obszarze sztuki miejskiej, czyli street i urban artu. Mariaż państwowych i prywatnych pieniędzy sprawia, że ciągle powstają nowe, świeże rzeczy. Poza tym wśród zamożnych Tajów istnieje wieloletnia tradycja sponsorowania artystów. Kolekcjonowanie jest modne i poważane.

Obcowanie ze sztuką w Bangkoku, czyli z zupełnie innego obszaru kulturowego, zmienia przyzwyczajenia, opinie i estetyczne preferencje. Tutaj sztuka to przede wszystkim świetna zabawa. Mam też wrażenie, że samo środowisko artystyczne jest mniej hermetyczne niż u nas. Artyści często działają wspólnie, zbierają się w kolektywy, pomagają sobie nawzajem. Do tej pory wspominam zakup pierwszej rzeźby artysty, który nie mówił po angielsku. W transakcji pomagało mu pięciu kolegów, też artystów.

(od lewej) Wystawa Silwait Poolsawat i Chamon Nimnark; fot. Martyna Wilde
(od lewej) Wystawa Silwait Poolsawat i Chamon Nimnark; fot. Martyna Wilde
(od lewej) Wystawa Silwait Poolsawat i Chamon Nimnark; fot. Martyna Wilde

Sztukę kupować...

... tak jak w innych miejscach na świecie – sercem. Warto dotrzeć do pracowni artystów, np. w okolicach Chinatown, gdzie istnieje mnóstwo indywidualnych inicjatyw – od niezależnych galerii fotograficznych prowadzonych przez ekspatów po studia otwarte. Polecam korzystać z BAM! Bangkok Art Map, to spis dużych i mniejszych wystaw. Zachęcam, by szukać, pytać, nie bać się wchodzić w interakcje z właścicielami galerii i z kuratorami.

Martyna w jednej z pracowni z artystami

Dla siebie przywiozłam...

... sporo pięknej sztuki i wspaniałych przedmiotów. Moim pierwszym poważniejszym zakupem była obiekt-rzeźba Sajeyi, dziś bardzo uhonorowanego artysty. Ostatnio przywiozłam rzeźbę Tykrub Poonphola, której przetransportowanie do Polski kosztowało mnie trzykrotnie więcej niż sam obiekt. Przywożę też rękodzieło od ulicznych sprzedawców, najczęściej wykonane z bambusa i traw morskich, kokosowe miseczki, imbryki do parzenia herbaty, sztućce, doniczki wyplatane z trawy morskiej. Kocham wszystko co recyclingowane jak torby i akcesoria z worków po ryżu czy cemencie. Czasem na rynku vintage kupuję meble i materiały dla projektów Mapayi. Ale moim najukochańszych skarbem z Bangkoku są deski, których używam tam do barwienia ubrań, a potem przywożę takie farbowane do Polski. Dla mnie są dziełem sztuki i wiszą w domu na ścianie.

 

Rzeźba Tykrub Poonphola; fot. Martyna Wilde

GALERIE, KTÓRE WARTO ODWIEDZIĆ W BANGKOKU: 

Bangkok Art & Culture Centre

Już sam budynek robi wrażenie, dalej jest tylko lepiej – organizują świetne wystawy zbiorowe. BACC to centrum sztuki współczesnej z kinami i teatrem. W czytelni znajdziecie albumy o artystach tajskich i tych z Azji południowo-wschodniej. Spędzam w niej godziny, a czasem całe dnie w poszukiwaniu inspiracji do kolejnych działań Mapayi.
Adres: 9939 Rama 1 Road, Wangmai, Pathumwan, Bangkok 10330

Bangkok Art & Culture Centre; fot. Shutterstock.com
Bangkok Art & Culture Centre; fot. Shutterstock.com
Bangkok Art & Culture Centre; fot. Shutterstock.com

S.A.C. Subhashok The Arts Centre

Wspaniała galeria z zapierającą dech przestrzenią wystawienniczą z surowego betonu. Usytuowana w okazałym wolno stojącym budynku w okolicy Sukhumvit. Programowo miejsce nastawione jest na prezentacje tajskich artystów i międzynarodowe kolaboracje.
Adres: Soi Phrom Chit, Sukhumvit 39, Bangkok 10110


Koi Art Gallery

Miejsce okrzyknięte enklawą wschodzących talentów. Galeria promuje młodych artystów tajskich, organizuje też liczne warsztaty. Odważnym wystawom często towarzyszą koncerty.
Adres: 245 Soi Sukhumvit 31, Khlong Tan Nuea, Khet Watthana, Krung Thep Maha Nakhon 10110


Kompleks The Jam Factory

Restauracje, sklepy z designem i galerie w jednym miejscu nad rzeką Chao Praya. Zobaczycie tu młodych artystów z Tajlandii i ze świata. Ostatnio widziałam tam świetną wystawę Nowojorczyka, Jimmy’ego Jamesa. W weekendy często odbywają się targi sztuki.
Adres: 41/1-5 Charoen Nakhon Rd, Khlong San, Bangkok 10600

The Jam Factory

GDZIE SPAĆ W BANGKOKU:

Siam Design Hotel

Na 25. piętrze jest piękny otwarty basen z widokiem na miasto, mają też świetne spa. Sam hotel zaprojektowano z dbałością o detale. We wnętrzach wisi mnóstwo młodej tajskiej sztuki, od zwariowanych niszowych dzieł, po prawdziwe perełki.


Dzielnica Sathorn

Jeśli jadę na luzie zatrzymuję się w dzielnicy Sathorn. Okolica jest świetną wypadkową lokalnej kultury i zachodniej obecności. To dzielnica ambasad i można znaleźć tam hotele od kilkudziesięciu złotych za noc po kilka tysięcy, np. Banyan Tree z najatrakcyjniejszym Sky Barem w Bangkoku.

Hotel Banyan Tree

GDZIE ZJEŚĆ:

Broccolli Revolution

Dla miłośników jedzenia wegetariańskiego i pięknie urządzonych wnętrz. Serwują wiele wegańskich opcji, soków i ziół, które rosną na miejscu.


Never Ending Summer, kompleks The Jam Factory

To moja ulubiona restauracja z tajską kuchnią w nowoczesnym wydaniu. Miejsce okazało się tak wielkim sukcesem wśród młodych zamożnych Tajów, że obecnie powstaje sieć tych restauracji w całym Bangkoku.

Never Ending Summer
Never Ending Summer
Never Ending Summer

GDZIE WYJŚĆ:

Tep Bar

Aktualnie bardzo modne miejsce na wieczorne wyjścia. Serwują świetne wino przy akompaniamencie tradycyjnej muzyki tajskiej.

Maggie Choo’s

Absolutny hit i must-see w Bangkoku. Bar stylizowany na Shanghai lat 20., z pięknymi dziewczynami chuśtającymi się nad barem oraz świetną muzyką na żywo(od jazZu, po soul i rock).

Wszystkie te miejsca znam dzięki mojej tajskiej Siostrze – Kimi, rodowitej mieszkance Bangkoku, z którą od lat pracuję.

 

MARTYNA WILDE wymyśliła Mapayę z pasji do podróży i mody, rozumianej jako swobodne wyrażanie siebie. To lokalny pomysł realizowany globalnie, bo wszystkie ubrania i akcesoria robione są ręcznie na całym świecie, m.in. w Tajlandii u lokalnych rękodzielników. 

Zostań z nami

Bądź na bieżąco