- W podróży
- Świat
Dubaj - arabski Manhattan
- Zjednoczone Emiraty Arabskie
- Dubaj
- Arabski
Jest jak gabinet osobliwości zbudowany na pustyni. Zobaczymy w nim ryby, śnieg, fontanny pod niebo i dużo szlachetnego kruszcu.
Pierwszy szok? To, że miasto spokojnie mogłoby rosnąć wszerz, bo przecież pustyni wokoło ma pod dostatkiem. Postanowiło jednak nienormalnie piąć się w górę. Więc w ogromnej pustce wyrasta coś na wzór Manhattanu, tylko dwa razy wyższe.
Burdż Chalifa zobaczymy już z okien samolotu podczas schodzenia do lądowania. Nie będzie w dole, jak się tego możemy spodziewać, ale przed nami. Wygląda jak dzieło szalonego architekta, któremu najwyraźniej pomyliły się skale. Na początku wieża miała mieć 560 metrów wysokości. To tyle, co dwa Pałace Kultury i Nauki postawione jeden na drugim i jeszcze trochę. Ale chęć bicia rekordów powodowała, że rosła i rosła, aż do 828 metrów. Nie dość, że jest najbliżej nieba ze wszystkich budynków na świecie, ma też najwyżej położony basen, meczet, najdłuższą windę i najtrudniej zrobić jej zdjęcie, bo za nic nie mieści się w kadrze. Jeśli więc chcemy mieć siebie na tle wizytówki Dubaju, aparat kładziemy na ziemi.
Tak samo zaskakuje słynny żagiel Burdż al-Arab, czyli najwyższy hotel na świecie i jeden z nielicznych siedmiogwiazdkowców. Poczujemy się w nim jak Ali Baba, który posiadł magiczną formułę „Sezamie, otwórz się”. Apartamenty wyglądają niczym skarbce z lustrami, perskimi kobiercami, kryształami, kosztownymi tkaninami i mnóstwem złota w klamkach, bateriach, ramach obrazów. Równie bezcenny jest widok. Zapłacimy za niego od 3 tysięcy dolarów za noc.
W Dubaju można robić przedziwne rzeczy. Chcemy skoczyć ze spadochronem, aby zobaczyć miasto z góry i poczuć adrenalinę, proszę bardzo. Możemy surfować na podmiejskich wydmach albo wypożyczyć maybacha i poszaleć na nowiutkich wielopasmowych drogach. Fajnie też zobaczyć tańczące fontanny, w których woda tryska, robi piruety, faluje w rytm arabskiej muzyki albo przebojów Michaela Jacksona i błysków 6 tys. podwodnych światełek. Możemy nawet pograć w golfa na pustyni. Zresztą to nic w porównaniu z jazdą na nartach. Nawet jeśli słupek rtęci przekracza 40ºC, miłośnicy śnieżnego szaleństwa wkładają ciepłe ciuchy, by poszusować na krytym stoku. Mają do dyspozycji 400 metrów trasy zaaranżowanej tak, jakbyśmy byli w Szwajcarii.
Ale to, co w Dubaju trzeba zrobić koniecznie, to iść na zakupy. Topowym adresem jest oczywiście Dubai Mall – największe centrum handlowe świata. Czeka tam na nas 1200 sklepów, 130 restauracji i największy hit – gigantyczne akwarium, pod którym przejść można szklanym tunelem. To niesamowite, że ryby z Zatoki Perskiej czy Morza Czerwonego zobaczymy teraz pływające nad głową. Samych rekinów w centrum żyje około 400, a inne zwierzaki z głębin idą w tysiące. Obok tego podwodnego świata znajdują się najlepsze marki. Rezydują w butikach urządzonych z rozmachem niespotykanym nawet na Piątej Alei w Nowym Jorku czy słynnym Rodeo Drive w Los Angeles. Burberry, Hermès, Armani... każdy z wielkich kreatorów musi tu być, mało tego, przygotowuje kolekcje specjalnie dla arabskich dam. Bo spod czarnych abai wystają światowe metki i charakterystyczne szpilki z czerwonymi podeszwami.
Ale to, co w Dubaju trzeba zrobić koniecznie, to iść na zakupy. Topowym adresem jest oczywiście Dubai Mall – największe centrum handlowe świata. Czeka tam na nas 1200 sklepów, 130 restauracji i największy hit – gigantyczne akwarium, pod którym przejść można szklanym tunelem. To niesamowite, że ryby z Zatoki Perskiej czy Morza Czerwonego zobaczymy teraz pływające nad głową. Samych rekinów w centrum żyje około 400, a inne zwierzaki z głębin idą w tysiące. Obok tego podwodnego świata znajdują się najlepsze marki.
Rezydują w butikach urządzonych z rozmachem niespotykanym nawet na Piątej Alei w Nowym Jorku czy słynnym Rodeo Drive w Los Angeles. Burberry, Hermès, Armani... każdy z wielkich kreatorów musi tu być, mało tego, przygotowuje kolekcje specjalnie dla arabskich dam. Bo spod czarnych abai wystają światowe metki i charakterystyczne szpilki z czerwonymi podeszwami. Uwagę zwraca też biżuteria. Modne jest złoto – białe, różowe, czerwone, mocno żółte. Niektóre panie gustują w dyskretnym Tiffanym, inne kochają arabską tradycję, zakładając mnóstwo bransoletek i rozbudowane kolie. Zresztą panowie nie zostają w tyle. W Dubaju nosi się sygnety, ciężkie bransolety i solidne roleksy. Bierzemy przykład z miejscowych i kupujemy. Zresztą złoto jest tu najtańsze na świecie, ale i tak potargować się warto, a nawet wypada. Zakupy robimy na Złotym Suku.
Dubaj ze wszystkich państw na świecie najbardziej kocha błyskotki. Co roku potrzebuje aż 47 ton tego szlachetnego kruszcu. Musi przecież wystarczyć i na robienie wyśmienitej biżuterii, i zdobienia budynków, mebli, luksusowych drobiazgów, wypada też trochę rozdać. Ubiegłego lata władze emiratu postanowiły na przykład walczyć z otyłością. Zorganizowano wielkie ważenie, porady dietetyków i nagrody za zrzucanie kilogramów wypłacane w złocie.
Aż 17 kg trafiło do 2,5 tys. chudszych o minimum pięć kilogramów obywateli. W podobny sposób nagradzano niedawno Dubajczyków, którzy zrezygnowali z jazdy samochodem, na jeden dzień przesiedli się do metra i wzięli udział w ekologicznym konkursie. Ponieważ ropa w emiracie płynie nieprzerwanym strumieniem, na rodzinę przypadają już ponad dwa samochody. Nic dziwnego, że miasto bywa zakorkowane, nie mówiąc o zanieczyszczeniu. Tymczasem metrem można jeździć naprawdę luksusowo, kupując złoty bilet. Jest co prawda trzy razy droższy od normalnego, ale pozwala podróżować w strefie VIP – bez tłumu i na bielutkiej skórze.
W XIX-wiecznych gabinetach osobliwości nie mogło zabraknąć wypchanych egzotycznych zwierzaków. W Dubaju przy odrobinie szczęścia również je zobaczymy, ale jak najbardziej żywe. Teraz modne są lwy w złotych obrożach, zabierane jak psiaki na lans po mieście. Znudzone wyglądają przez okna z tylnych siedzeń rolls-royce’ów.