werandcountry.pl weranda.pl
Reklama - Kontynuuj czytanie poniżej
  • W podróży

Malediwy, Prowansja, Sahara. Polskie miejsca, które wyglądają jak zagraniczne atrakcje turystyczne

autor: Agnieszka Kaszuba

Turkusowa woda jak na Malediwach, fioletowe pola jak w Prowansji, pustynia niczym Sahara i klify jak z Chorwacji? To wszystko znajdziesz... w Polsce. Przedstawiamy wyjątkowe polskie miejsca wyglądające jak zagraniczne atrakcje turystyczne – zjawiskowe krajobrazy, które zachwycają podróżników, fotografów i fanów nietypowych wypraw. Bez paszportu, bez lotów, ale z przygodą. I z historią, która często zaskakuje bardziej niż niejeden przewodnik po świecie.

Polskie Malediwy w Jaworznie

Park Gródek, znany dziś jako „polskie Malediwy, znajduje się w starym kanmieniołomie na Śląsku. 

Polskie Malediwy, czyli Park Gródek w Jaworznie 

Jeszcze nie tak dawno temu był tu zwykły kamieniołom – opuszczony, zarośnięty, nieciekawy. Ale natura zrobiła swoje. Woda wypełniła wyrobiska, porastające brzegi krzewy i sosny stworzyły zieloną oprawę, a człowiek dorzucił tylko jedną rzecz, czyli drewnianą kładkę wijącą się tuż nad taflą jeziora. I tak powstał Park Gródek, znany dziś jako „polskie Malediwy”. Kolor wody naprawdę robi wrażenie: turkus, lazurowy błękit, szmaragd w zależności od pogody.

Najlepiej przyjechać wcześnie rano albo późnym popołudniem, nie tylko ze względu na światło do zdjęć, ale też spokój. Dojazd jest łatwy: z Katowic to mniej niż godzina drogi, można też dojechać pociągiem i dojść spacerem z centrum Jaworzna. Park jest otwarty całą dobę, wstęp wolny. W okolicy działa GEOsfera – rodzinny park edukacyjny z atrakcjami geologicznymi, dinozaurami i miejscem na ognisko.

Ciekawostką jest to, że choć Jaworzno leży administracyjnie w województwie śląskim, to historycznie i kulturowo przynależy raczej do Małopolski. Mieszkańcy żartują, że mieszkają „na Śląsku, ale nie są Ślązakami” i może właśnie dzięki tej osobnej tożsamości powstało tu coś tak nieoczywistego, tak… nie-śląskiego. Może i Malediwy, ale z domowym akcentem.

Polska Chorwacja Kamieniołom w Piechcinie

Kamieniołom Piechcin jest częściowo niedostępny – to teren przemysłowy – ale można podziwiać go z wyznaczonych punktów widokowych i okolicznych wzniesień. 

Polska Chorwacja, czyli kamieniołom w Piechcinie 

Z pozoru to tylko niewielka miejscowość nieopodal Żnina i Inowrocławia. Ale wystarczy wspiąć się na punkt widokowy nad dawnym kamieniołomem, żeby zrozumieć, skąd wziął się przydomek „polska Chorwacja”.

Szmaragdowe wody i jasne, wapienne ściany tworzą krajobraz, który wygląda jak żywcem przeniesiony z Dalmacji. Szczególnie latem, gdy słońce odbija się od skał i gra na powierzchni wody. Kamieniołom Piechcin jest częściowo niedostępny, bo to teren przemysłowy, ale można podziwiać go z wyznaczonych punktów widokowych i okolicznych wzniesień. Dla nurków to prawdziwy raj, bo pod wodą zatopiono m.in. łodzie i elementy infrastruktury, a widoczność potrafi sięgać kilkunastu metrów.

W okolicy warto zatrzymać się na nocleg w Barcinie lub Żninie, małych, spokojnych miejscowościach z dobrym zapleczem turystycznym. Blisko stąd także do legendarnego Biskupina i wąskotorówki, którą można dojechać nad Jezioro Żnińskie. Piechcin to przykład na to, że prawdziwe perełki leżą często z dala od głównych szlaków, ale warto je odkryć na własną rękę.

Ostrów, czyli polska Prowansja

Zapach lawendy wypełnia powietrze, a fioletowe pola falują delikatnie na wietrze. to nie Prowansja, ale Ostrów pod Krakowem. 

Polska Prowansja i ogród w Ostrowie

Zapach lawendy wypełnia powietrze, a fioletowe pola falują delikatnie na wietrze. Czy to południe Francji? Nie, to Ostrów pod Krakowem. Właśnie tutaj powstał Ogród Pełen Lawendy, miejsce, które łączy pasję, naturę i prowansalski klimat, nie opuszczając polskiej ziemi.

Latem, szczególnie w czerwcu i lipcu, lawendowe pole staje się sceną dla rodzin, fotografów, influencerów i wszystkich tych, którzy po prostu chcą odpocząć. Ogród otwarty jest sezonowo i warto wcześniej sprawdzić terminarz wydarzeń. Odbywają się tu min. Dni Lawendy, warsztaty, koncerty i degustacje. Właściciele to pasjonaci, którzy chętnie opowiadają o swoich początkach i zdradzają tajniki uprawy tej rośliny. Można też zaopatrzyć się w sadzonki, olejki eteryczne i lawendowe przetwory. Wszystko ręcznie robione, ekologiczne, bez pośpiechu.

Co ciekawe, miejsce znajduje się w regionie, który coraz odważniej sięga po turystykę slow. Powstają tu gospodarstwa agroturystyczne, galerie rękodzieła, a lokalne szkoły organizują lekcje przyrody w terenie. Kiedy zachodzi słońce, a pole pustoszeje, unosi się nad nim zapach, którego nie da się pomylić z niczym innym. I wtedy wiesz, że nie trzeba lecieć do Francji, żeby odpocząć wśród lawendy.

Polska Toskania na Sądecczyźnie

Polska Toskania to region, który łączy dzikość Beskidu Sądeckiego z łagodnością dolin i sadów. 

Polska Toskania na Sądecczyźnie 

Gdy pierwszy raz wjeżdżasz na teren Sądecczyzny od strony Łącka lub Starego Sącza, krajobraz zmienia się niepostrzeżenie. Z płaskiego w pagórkowaty, z szarego w soczyście zielony. I zaraz potem widzisz winnice, drewniane domki, kapliczki i jabłonie obsypane owocami. Tak wygląda Polska Toskania.

To region, który łączy dzikość Beskidu Sądeckiego z łagodnością dolin i sadów. Można tu wędrować z plecakiem, jeździć rowerem, albo po prostu przysiąść w jednej z lokalnych winnic i popijać Solaris z widokiem na góry. Warto odwiedzić Piwniczną-Zdrój, gdzie działa uzdrowisko i liczne pensjonaty w drewnianym stylu. Latem i jesienią odbywają się tu jarmarki, koncerty i festyny, a jesienne kolory potrafią odebrać mowę.

Sądecczyzna to nie tylko krajobraz. To również kultura i gościnność. Gospodarze chętnie zapraszają do stołu, częstują nalewką i opowiadają historie o tym, jak dawniej wypasało się owce na hali i piekło chleb w glinianym piecu. Toskania po polsku? Brzmi dumnie i smakuje jeszcze lepiej.

Narwiański Park Narodowy polska Amazonia
Narwiański Park Narodowy to dzikie Podlasie w najpiękniejszym wydaniu. Jest nazywany polską Amazonią.
Narwiański Park Narodowy to dzikie Podlasie w najpiękniejszym wydaniu. Jest nazywany polską Amazonią.

Polska Amazonia, czyli Narwiański Park Narodowy

Tu rzeka nie płynie jedną nitką. Tu rozlewa się jak wachlarz – w dziesiątki odnóg, kanałów i zatok, tworząc unikalny krajobraz, który nazywa się anastomozującym. I choć brzmi naukowo, to dla zwykłego turysty wystarczy jedno słowo: Amazonia.

Narwiański Park Narodowy to dzikie Podlasie w najpiękniejszym wydaniu. Można tu pływać kajakiem, chodzić po kładkach, obserwować ptaki albo po prostu wsłuchiwać się w ciszę. Najbardziej znana trasa prowadzi przez kładkę Śliwno–Waniewo, częściowo pokonywaną na ręcznie napędzanych platformach. Z Kurowa wyruszają też wycieczki z przewodnikiem, a wiosną park zamienia się w wielką ptasią stołówkę – przyjeżdżają tu tysiące bocianów, kaczek, czapli i żurawi.

Warto zatrzymać się w jednej z lokalnych agroturystyk, z drewnianym gankiem, kompotem z rabarbaru i rowerem gotowym do wyprawy. Tutejsza Amazonia nie potrzebuje filtrów ani hasztagów. Wystarczy jedno spojrzenie.

Pustynia Błędowska polska Sahara

Morze piasku, szum wiatru, upał odbijający się od rozgrzanego gruntu. To nie Afryka, to Pustynia Błędowska

Polska Sahara, czyli Pustynia Błędowska 

Morze piasku, szum wiatru, upał odbijający się od rozgrzanego gruntu – to nie Afryka, to Polska. Pustynia Błędowska, największy obszar piasków lotnych w Europie Środkowej, zaskakuje skalą i atmosferą. Kiedy staniesz na platformie widokowej w Kluczach, widzisz pustkowie, które ciągnie się po horyzont.

Pustynia powstała przez działalność człowieka, ale z biegiem lat zaczęła żyć swoim życiem i dziś jest jednym z najciekawszych obszarów przyrodniczych w kraju. Można ją przemierzać pieszo, konno, rowerem, a nawet podczas zorganizowanych wycieczek z przewodnikiem. Wiosną i jesienią odbywają się tu wydarzenia edukacyjne, pikniki i imprezy historyczne, a w czasie wojny trenowały tu polskie jednostki spadochronowe. Ciekawostką jest też fakt, że teren pustyni jest objęty ochroną Natura 2000 i służy do badań klimatycznych.

Wieczorem, kiedy piach stygnie, a ostatni turyści wracają do samochodów, można poczuć się tu jak na krańcu świata. I pomyśleć, że to wszystko – pustynia, cisza, przestrzeń – znajduje się zaledwie godzinę drogi od Krakowa.

Polska Wenecja Bydgoszcz

Brda przecina serce Bydgoszczy i łączy się z Kanałem Bydgoskim, tworząc sieć szlaków wodnych, po których można pływać tramwajem wodnym, kajakiem albo wycieczkową łódką.

Polska Wenecja w Bydgoszczy

Miasto, które przez lata pozostawało w cieniu Torunia, dziś coraz śmielej pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Bydgoszcz to polska Wenecja nie tylko z powodu kanałów i rzek, ale też przez styl życia, który od kilku lat coraz wyraźniej koncentruje się wokół wody.

Brda przecina serce miasta i łączy się z Kanałem Bydgoskim, tworząc sieć szlaków wodnych, po których można pływać tramwajem wodnym, kajakiem albo wycieczkową łódką. W słoneczne dni bulwary nad rzeką tętnią życiem, mieszkańcy spacerują, jeżdżą na rowerach, siedzą z książką lub kawą. Jednym z najbardziej malowniczych miejsc jest Wyspa Młyńska – zielona enklawa w samym centrum, otoczona zabytkowymi spichlerzami i muzeami, z plażą miejską i kawiarniami w dawnych magazynach.

Wieczorem warto wybrać się na rejs po Brdzie i zobaczyć, jak miasto odbija się w wodzie. Opera Nova podświetlona od strony rzeki wygląda jak kadr z włoskiego filmu. Nie brakuje też dobrego jedzenia: od slow foodowych restauracji z kuchnią regionalną po modne bistro z autorskimi daniami. Bydgoszcz zaskakuje: autentycznością, spokojem i tym, że można się tu poczuć jak w innej Europie, nie ruszając się z Polski.

Polska Kapadocja Ojcowski Park Narodowy

Wapienne skały, jaskinie, wąwozy i ruiny zamków – nie trzeba jechać do Turcji, żeby poczuć klimat Kapadocji.

Polska Kapadocja w Ojcowskim Parku Narodowym 

Wapienne skały, jaskinie, wąwozy i ruiny zamków – nie trzeba jechać do Turcji, żeby poczuć klimat Kapadocji. Ojcowski Park Narodowy to najmniejszy, ale jeden z najpiękniejszych parków narodowych w Polsce. Wąska dolina Prądnika skrywa cuda natury i historii.

Maczuga Herkulesa, Zamek w Pieskowej Skale, Jaskinia Łokietka, Brama Krakowska – wszystko to mieści się na kilku kilometrach ścieżek. Można spacerować, jeździć rowerem, a nawet wędrować z dziećmi, bo teren jest łagodny i dobrze oznakowany. Sułoszowa, leżąca na obrzeżach parku, to jedna z najdłuższych wsi w Polsce, bo ciągnie się niemal 10 kilometrów wzdłuż jednej drogi. W okolicznych agroturystykach można zjeść świeży chleb z masłem, zioła z ogródka i spać z widokiem na skały.

To miejsce, które wygląda jak sceneria filmowa. I rzeczywiście, bywało planem zdjęciowym, a także inspiracją dla artystów. Bo Kapadocja w Polsce to nie legenda – to miejsce, które istnieje naprawdę.

Fot. Shutterstock

Zostań z nami

Bądź na bieżąco