- W podróży
Weekend z kijkami. Nordic walking wraca do łask
Jeszcze do niedawna nordic walking był kojarzony głównie z emerytami maszerującymi z kijkami po osiedlowych alejkach. Ale czasy się zmieniają, a „kijkarze” wracają do gry i to w wielkim stylu. Dziś nordic walking to już nie tylko forma rehabilitacji czy hobby dla tych „po pięćdziesiątce”. To nowoczesny, pełnoprawny sport na świeżym powietrzu, który pokochały influenserki, zapracowani trzydziestolatkowie i ci, którzy zamiast zadyszki na siłowni wolą głęboki oddech w lesie.
Kijki zyskują drugie życie, bo nordic walking nie udaje niczego więcej, niż jest: daje czysty ruch, czystą głowę i świeże spojrzenie na to, co mamy tuż za rogiem. Jak zacząć, gdzie są najpiękniejszy trasy i jak się nie zniechęcić? Oto najważniejsze rady na start.

Nordic walking to idealny sposób na rozruch po zimowych miesiącach.
Nowoczesna klasyka
Wiosna to idealny czas, by znów zakochać się w aktywności na świeżym powietrzu. Nordic walking wpisuje się w ten trend perfekcyjnie: to sport, który nie wymaga specjalnych umiejętności, za to daje zaskakująco dużo korzyści. Trenujesz praktycznie całe ciało: ręce, plecy, brzuch, nogi, a przy tym nie obciążasz stawów. Bonus? Możesz wyglądać świetnie w sportowym outficie, słuchając podcastu i machając kijkami z gracją modelki z wybiegów.
I nie, to nie są zwykłe „patyki”. Nowoczesne kijki do nordic walkingu to high-tech w lekkiej, aluminiowej odsłonie. Wygodne uchwyty, regulowana długość, antypoślizgowe końcówki. A do tego apka z GPS-em i pomiarem spalonych kalorii. Witaj w XXI wieku!
Dlaczego warto?
Bo to działa. Nordic walking spala od 20 do 40 procent więcej kalorii niż zwykły spacer. Wzmacnia mięśnie, poprawia postawę, redukuje stres. I pozwala się porządnie dotlenić, a to bezcenne, zwłaszcza po zimie spędzonej przy kaloryferze i ekranie laptopa.
To również idealna aktywność na wiosnę i rozruch po zimowych miesiącach. Kiedy jeszcze nie do końca jesteś gotowy na maraton, ale chcesz wrócić do ruchu. I co najważniejsze: możesz zacząć od razu. Wystarczą kijki, dobre buty i zwykły park czy pobliski las.


Jak zacząć, żeby się nie zniechęcić?
Zacząć można samemu, ale jeśli chcesz uniknąć błędów technicznych i wycisnąć z marszu maksimum efektu, warto pomyśleć o lekcji z instruktorem. Taka godzina kosztuje od 60 do 150 zł, w zależności od miasta i doświadczenia prowadzącego. Dobrze poprowadzona sesja nauczy cię odpowiedniego tempa, pracy rąk, rotacji bioder i ułożenia stopy.
Coraz więcej miast oferuje też bezpłatne lub niskopłatne zajęcia grupowe, często organizowane przez miejskie ośrodki sportu, fundacje albo kluby seniora (które zresztą są dziś zasilane przez czterdziestolatków). W Warszawie, Krakowie, Poznaniu czy Wrocławiu znajdziesz zajęcia w parkach, lasach i na nadmorskich bulwarach. To świetna opcja, jeśli chcesz zacząć z kimś, pośmiać się i mieć motywację do wyjścia z domu.
Jeśli jesteś z tych, którzy lubią wszystko mieć pod kontrolą, sprawdź aplikacje stworzone z myślą o kijkarzach. „Walkmeter”, „Komoot” czy „Strava” pozwalają śledzić trasę, mierzyć tempo, dystans, tętno i kalorie. Niektóre mają też gotowe nordic walking trasy albo pozwalają je planować z dokładnością do metra. Do tego opcja udostępniania wyników znajomym, bo przecież jak nie wrzucisz na Instastories, to jakbyś wcale nie chodził.


Najpiękniejsze nordic walking trasy w Polsce
Polska aż się prosi o to, żeby chodzić. I to z kijkami. Wiosną, kiedy liście dopiero startują, a słońce nie grzeje jeszcze jak szalone, dobrze jest ruszyć się z miasta. Jednym z topowych miejsc jest Puszcza Kampinoska, ogromny, dziki teren rzut beretem od Warszawy. Szerokie, piaszczyste ścieżki, sosnowe lasy i powietrze, które naprawdę pachnie – idealne na dłuższy weekend z kijkami.
Na Dolnym Śląsku króluje Dolina Baryczy, płaska, spokojna, pełna ptaków i drewnianych mostków. Tu marsz jest czystą przyjemnością, bez walki o każdy metr. Z kolei jeśli marzy ci się widok na góry, ale bez wspinaczki, wybierz Beskidy i okolice Szczyrku, Wisły czy Ustronia oferują przyjemne szlaki z panoramą i świeżym powietrzem gratis.
Jeśli jesteś bliżej północy to Trójmiejski Park Krajobrazowy jest doskonałym miejscem, gdzie kijki śmigają między sosnami, a w oddali czuć już zapach Bałtyku. Można tam łatwo uciec z miasta i złapać kontakt z naturą, nie wyjeżdżając daleko.
A dla tych, którzy szukają absolutnego resetu, polecam Bieszczady – Cisna, Wetlina, okolice Ustrzyk Górnych. Tam czas płynie inaczej, ludzie milczą, a ty masz wrażenie, że idziesz przez zieloną pustynię. Idealne miejsce na weekend offline.
Jak wygląda nowy kijkarz?
Nowy adept nordic walkingu to nie tylko osoba aktywna, ale też świadoma stylu i... dobrego zdjęcia na Insta. Obcisłe legginsy, kurtka w energetycznym kolorze, okulary przeciwsłoneczne typu sport-chic. Do tego bidon z elektrolitami i uśmiech, który mówi: „Robię coś dla siebie i mam z tego frajdę”.
Do tego obowiązkowo kilka kijkowych gadżetów. Na przykład rękawiczki z wycięciem na palce, które wyglądają jakbyś zaraz miał zagrać w squash z Jamesem Bondem. Opaska z pomiarem tętna, która wszystko wie lepiej niż ty. Czołówka, bo nigdy nie wiesz, kiedy zostaniesz w lesie za długo. No i plecak biegowy z systemem hydracyjnym, czyli bukłakiem na wodę, który sprawia, że czujesz się jak bohater „Władcy much”, tylko w wersji sportowej.
Nordic walking przestał być poważny. Jest lekki, zabawny, towarzyski. Możesz wybrać się na trasę z przyjaciółmi, psem, albo zrobić sobie solo weekend i posłuchać audiobooka. Po wszystkim czeka na ciebie kawa w termosie, koc i piknik w lesie.
Fot. Shutterstock