werandcountry.pl weranda.pl
Reklama - Kontynuuj czytanie poniżej
  • W podróży

Narty w Japonii. To warto wiedzieć przed wyjazdem!

autor: Agnieszka Kaszuba

Japonia to kierunek, który coraz częściej pojawia się na mapie narciarskich marzeń. Jednak jazda na nartach w Kraju Kwitnącej Wiśni znacząco różni się od tego, do czego przyzwyczailiśmy się w Europie. Ci, którzy spodziewają się szerokich tras, słonecznych dni i nowoczesnej infrastruktury, mogą być zaskoczeni. Do Japonii jedzie się przede wszystkim po najlepszy puch na świecie. Sprawdź, czego możesz się spodziewać, jak wyglądają stoki, après-ski i zakwaterowanie.

Warunki narciarskie i infrastruktura

Jeśli myślisz, że Japonia to nowoczesne ośrodki z infrastrukturą na poziomie alpejskim, możesz się zdziwić. Większość wyciągów i gondoli pochodzi z lat 80. i 90., zwłaszcza tych budowanych przed Igrzyskami Olimpijskimi w Nagano w 1998 roku. Wciąż można spotkać jednoosobowe krzesełka bez żadnych zabezpieczeń, stare gondole, w których narty nie mieszczą się do środka (czasami wystają przez niedomknięte drzwi), a także brak podpórek na nogi na wielu kanapach. Jest to doświadczenie inne niż w Alpach czy nawet polskich górach, gdzie infrastruktura jest często bardziej nowoczesna.

– Słyszałem, że wyciągi są stare, ale kiedy pierwszy raz wsiadłem na jednoosobowe krzesełko bez zabezpieczeń, to trochę się zdziwiłem. Nie ma podpórek na nogi, nie ma barierek. Po prostu siadasz i jedziesz. Ale mimo to nikt się tym nie przejmuje, a cały system działa sprawnie – potwierdza Jacek Ciszak, narciarski youtuber i właściciel portalu skionline.pl, który miał okazję jeździć na nartach w Japonii.

Narciarz podkreśla, że do Japonii jednak nie jedzie się dla infrastruktury, ale przede wszystkim dla śniegu. Czasami jest go wręcz za dużo.

– Przed wyjazdem do Japonii dużo czytałem na temat tego, czego się spodziewać. Wiedziałem, że jedzie się tam dla śniegu, a nie dla słońca i szerokich tras. Jednak to, co mnie najbardziej zaskoczyło, to skala opadów. W ciągu jednej nocy potrafi spaść metr śniegu i rano trzeba odkopywać samochód. W Europie to byłby kataklizm, a w Japonii to norma – mówi Jacek Ciszak. 

I dodaje, że japoński puch jest tutaj inny niż w Europie

– Jest suchy, lekki i pada w ogromnych ilościach. W ciągu jednej doby może spaść nawet metr śniegu, co dla kogoś przyzwyczajonego do warunków alpejskich jest nie do pomyślenia – wyjaśnia Jacek Ciszak. – O typowym sztruksie też można zapomnieć. Mimo wszystko uważam, że warto tu przyjechać i przeżyć niesamowite doświadczenie narciarskie. 

Dodatkowo nie musimy martwić się o bezpieczeństwo. 

– Japonia to niesamowicie bezpieczny kraj. Narty zostawialiśmy w wiatrołapie hotelu, nikt ich nie zamyka, bo nie ma tu klasycznych narciarni. Widziałem ludzi zostawiających kluczyki w samochodach na parkingach. Coś takiego w Europie jest nie do pomyślenia – dodaje Jacek Ciszak. 

Oprócz tego, w Japonii można jeździć niemal wszędzie – nie tylko na oznaczonych trasach, ale także w lasach, które mają specjalnie wyznaczone strefy do jazdy w głębokim puchu. Są one dostosowane do różnych poziomów umiejętności, od tras dla zaawansowanych freeriderów po mniej ekstremalne warianty dla średniozaawansowanych narciarzy. Warto również wspomnieć o nietypowych rozwiązaniach transportowych – niektóre ośrodki posiadają bardzo wąskie i krzesełka bez oparć, a także gondole bez systemów mocowania nart, co może być zaskoczeniem dla europejskich narciarzy.

Narty w Japonii.
Infrastruktura w Japonii pamięta lata 80. Narciarze będą jednak zachwyceni ilością śniegu. Fot. Jacek Ciszak
Infrastruktura w Japonii pamięta lata 80. Narciarze będą jednak zachwyceni ilością śniegu. Fot. Jacek Ciszak

Après-ski po japońsku, czyli wizyta w onsenie

Jeśli po całym dniu jazdy oczekujesz imprez na stoku, musisz przestawić swoje myślenie. W Japonii après-ski w zachodnim stylu po prostu nie istnieje. Nie ma barów serwujących piwo czy drinki do późnej nocy, nie ma DJ-ów grających wprost na trasie narciarskiej. Japończycy po zakończeniu jazdy po prostu pakują się do samochodów i wracają do swoich hoteli.

To nie znaczy jednak, że po nartach nie ma co robić. Jednym z najważniejszych elementów kultury narciarskiej w Japonii są onseny, czyli gorące źródła. Praktycznie każdy ośrodek narciarski ma swoje publiczne łaźnie, gdzie można się zrelaksować po dniu pełnym wrażeń. To naturalne baseny z wodą geotermalną, często położone w malowniczych górskich sceneriach. Gorąca woda bogata w minerały nie tylko odpręża mięśnie po dniu spędzonym na stoku, ale też ma liczne właściwości zdrowotne.

Wstęp do onsenu wiąże się jednak z pewnymi zasadami. Przed wejściem należy dokładnie umyć ciało pod prysznicem, ponieważ same baseny służą jedynie do relaksu, a nie do mycia. Kąpiel w onsenie jest zazwyczaj nago: kostiumy kąpielowe są zabronione, co może być zaskakujące dla osób odwiedzających Japonię po raz pierwszy. Co więcej, do wytarcia się dostajemy jedynie malutki ręcznik. 

– Pierwszy raz wchodząc do onsenu, czułem się trochę skrępowany, ale po chwili zupełnie zapomniałem o tej kwestii i skupiłem się na relaksie. Woda była niesamowicie gorąca, ale uczucie odprężenia po całym dniu jazdy na nartach było nie do opisania. Zdecydowanie polecam każdemu, kto odwiedza Japonię – dodaje Jacek Ciszak. 

Poza tym wizyta w onsenie to rytuał, który dla wielu staje się równie ważny, co sama jazda na nartach.

– Biorąc pod uwagę, że w Japonii nie ma kultury après-ski, jaką znamy z Europy. Oczywiście można napić się herbaty, czy sake, zjeść przekąskę, ale nie ma tu atmosfery jaką znamy z Alp, czy nawet polskich ośrodków. Po zamknięciu stoków nie ma tłumów w barach przy wyciągach. Ludzie zamiast tego wybierają własnie onseny, które są integralną częścią ich kultury – potwierdza Jacek Ciszak. – Można też pójść do restauracji i tam spędzić wieczór w miłej atmosferze. 

Narty w Japonii.
Narty w Japonii to przede wszystkim biały puch. Fot. Jacek Ciszak
Narty w Japonii to przede wszystkim biały puch. Fot. Jacek Ciszak

Hotele w Japonii: spanie na podłodze i w skarpetkach od wejścia

Hotele w japońskich kurortach narciarskich różnią się od tych, do których przyzwyczaiły nas Alpy. Możesz znaleźć klasyczne hotele w stylu zachodnim, ale zdecydowanie warto spróbować zakwaterowania w ryokanach, czyli tradycyjnych japońskich zajazdach. Pokoje w nich mają wyłożone maty tatami, a zamiast łóżek dostaje się futon, czyli materac rozkładany na podłodze. Dzień zaczynasz przy niskim stoliku, siedząc na specjalnych poduszkach, a wieczorem obsługa hotelowa zmienia układ pokoju, rozkładając miejsce do spania.

– Pierwszego dnia byłem zdziwiony, że w hotelu trzeba zostawić buty przy wejściu i chodzić w skarpetkach lub klapkach. Pokoje są minimalistyczne, ale bardzo wygodne, a futon okazał się zaskakująco komfortowy – mówi Jacek Ciszak.

Japońskie hotele charakteryzują się niezwykłą dbałością o detale i gościnnością. Obsługa hotelowa jest niezwykle uprzejma i pomocna, a standardem jest serdeczne powitanie gości, często w formie herbaty matcha i małych słodkości. W ryokanach goście mogą również skorzystać z onsenów. W niektórych obiektach można wynająć nawet prywatne onseny, co jest doskonałym sposobem na relaks po całym dniu spędzonym na stoku.

Śniadania w hotelach są zazwyczaj w stylu japońskim i mogą obejmować ryż, miso, grillowaną rybę oraz warzywa kiszone. Dla tych, którzy wolą europejskie smaki, niektóre większe hotele oferują również klasyczne śniadania kontynentalne. Jednak spróbowanie tradycyjnego japońskiego śniadania może być ciekawym doświadczeniem kulinarnym i doskonałym wprowadzeniem w lokalną kulturę.

– Pierwszego dnia byłem zdziwiony, że w hotelu trzeba zostawić buty przy wejściu i chodzić w skarpetkach lub klapkach. Pokoje są minimalistyczne, ale bardzo wygodne, a futon okazał się zaskakująco komfortowy – potwierdza Jacek Ciszak.

Jego zaiteresowanie przykuły także japońskie toalety, które dla Europejczyków często są nie lada atrakcją.

– Nigdy wcześniej nie spotkałem się z tak zaawansowanymi technologicznie toaletami. Deski klozetowe są podgrzewane, a do tego dochodzi cały zestaw opcji : mycie, suszenie, regulacja temperatury wody i nawet odświeżacz powietrza. Pierwszy raz spędziłem kilka minut na analizowaniu wszystkich przycisków, zanim zdecydowałem się ich użyć, bo instrukcja była tylko w języku japońskim – dodaje youtuber. 

Narty w Japonii.
W Japonii buty zostawiamy przy recepcji, a śpimy na podłodze. Fot. Jacek Ciszak
W Japonii buty zostawiamy przy recepcji, a śpimy na podłodze. Fot. Jacek Ciszak

Taniej niż w Alpach

Podróż do Japonii może wydawać się kosztowna, ale w rzeczywistości ceny w narciarskich kurortach nie są aż tak wygórowane.

– Mówiąc szczerze, spodziewałem się, że Japonia będzie o wiele droższa. Skipassy są trochę droższe niż w Polsce, kosztują od 200 do 250 zł za dzień, ale to wciąż mniej niż w Alpach. Natomiast jedzenie było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, bo można było naprawdę dobrze zjeść za 30-50 zł, nawet w restauracjach na stokach – podkreśla jacek Ciszak. 

W japońskich kurortach narciarskich dominują lokalne knajpki, które serwują dania takie jak ramen, udon czy curry rice. 

– Za obiad z napojem i sake płaciliśmy średnio około 50 zł, co w porównaniu do europejskich kurortów wydaje się naprawdę atrakcyjne. Oczywiście można wydać więcej, jeśli zdecydujemy się na ekskluzywne restauracje, ale podstawowe posiłki są naprawdę przystępne cenowo – dodaje Ciszak.

Japońskie jedzenie.
Japońskie jedzenie.
W Japonii nie ma tradycyjnego apres ski. Za to jedzenie jest przepyszne. Fot. Jacek Ciszak

Czy warto jechać na narty do Japonii?

Jeśli szukasz idealnie przygotowanych tras i nowoczesnej infrastruktury, być może lepiej wybrać Alpy. Ale jeśli marzysz o jeździe w głębokim puchu, niesamowitych krajobrazach i autentycznej japońskiej atmosferze, to Japonia jest miejscem, które musisz odwiedzić. Stare wyciągi i brak après-ski wynagradza śnieg, który w swojej jakości nie ma sobie równych.

Doświadczenie narciarskie w Japonii jest zupełnie inne niż w Europie: bardziej dzikie, bardziej autentyczne i bez wątpienia niezapomniane.

Zostań z nami

Bądź na bieżąco