- W podróży
- Europa
Zamek Houska - tajemnicze miejsce w Czechach
Znajdziecie go dokładnie w pół drogi między Pragą, Libercem a Jiczynem, rodzinnym miastem znanego z czeskich bajek rozbójnika Rumcajsa. Stoi na pustkowiu pośród pięknych lasów kokorzyńskich.
Z zewnątrz wygląda niepozornie. Ni to gotycki zamek, ni renesansowy pałac – sprawia wrażenie, jakby przyklejono go do nagiej skały. Wrażenie jest zresztą jak najbardziej na miejscu, bo na dziedzińcu i w sali myśliwskiej widać, że ona też wsącza się przez szare mury do środka. Turyści mogą wejść tylko do kilku pomieszczeń – gotyckiej kaplicy z freskami, na których Archanioł Michał przebija mieczem szatana, a także komnat: zielonej (z późnogotyckim malarstwem obyczajowym) i myśliwskiej (z jednym z największych jelenich poroży na świecie). Pozostałe są niedostępne, również sekretna komnata, którą odkryto w ubiegłym roku.
Choć miejsca do zwiedzania nie jest dużo, przy odrobinie szczęścia lub – zależy, jak się na to patrzy – pecha, w ciągu jednej nocy możemy tu stanąć oko w oko z bezgłowym koniem, zakapturzonym mnichem wymachującym toporem, czarnym psiskiem wielkości krowy, bladą i mocno nieszczęśliwą dziewoją, dwoma jegomościami bez twarzy oraz całym towarzystwem demonów w rozmaitych kształtach.
Trudno powiedzieć, który z nich jest tu głównym lokatorem. Przez stulecia wierzono, że zamek zbudowano nie dla celów politycznych, obronnych czy administracyjnych, lecz wyłącznie po to, żeby strzegł bramy do piekieł, która znajduje się równo pod gotycką kaplicą. Podobno zanim go zbudowano, w tamtejszym wzgórzu otworzyła się szczelina bez dna, a w okolicy aż zaroiło się od dziwnych istot, pół ludzi, pół zwierząt, często uskrzydlonych, które dziesiątkowały lokalne stada i straszyły Bogu ducha winnych rolników. I właśnie aby ukrócić łobuzerstwa demonów, wrota do piekieł zakorkowano zamkiem. Tyle mówi legenda. Musi być w niej jednak ziarno prawdy.
Karel Hynek Mácha, słynny romantyczny poeta, który przyjechał tu, by w wierszu uwiecznić piękno okolicy, uciekł z zamku zaledwie po jednej nocy. Opowiadał potem, że jego dusza została wciągnięta w ciemną rozpadlinę, a potem znalazła się w… Pradze z roku 2006. Były tam „ruchome obrazki w skrzynkach”, gigantyczne maszyny i coś na kształt wielkich bloków mieszkalnych. Literatowi jednak niezbyt spodobała się nasza codzienność, bo miasto ze swojej wizji nazwał mechanicznym piekłem. Zdecydowanie więcej hartu ducha wykazał oddział SS, który przez całą wojnę przeprowadzał tu supertajne eksperymenty z pogranicza fizyki i metafizyki (miały na celu wcielić diabły do hitlerowskiej armii).
Dziś na wrotach do piekła odbywają się zupełnie niewinne festyny historyczne, koncerty, kiermasze, a nawet bale. Na zamku można również urządzić wesele i trzymać kciuki, że w pewnym momencie kieliszki z szampanem zaczną wędrować po stołach (obecny właściciel rozpowiada wszem i wobec, jak to nieznane moce przestawiają mu szklanki podczas kolacji), a lokalne duchy i demony, zamiast straszyć, dołączą się do zabawy. Minus takiego niesamowitego wesela może być tylko jeden – podobno zdjęcia robione na zamku często wychodzą prześwietlone lub nieostre.
Co warto zobaczyć w okolicy?
• zamki Bezděz, Kokořín, Tolsztejn, rezerwat przyrody Kokořínsko - dla miłośników wędrówek
• jezioro Máchovo - dla amatorów sportów wodnych i plażowania
W niedalekim Libercu w zoo mieszkają jedyne w Czechach białe tygrysy. Warto też zobaczyć dzielnicę willową z nieco podupadłymi już rezydencjami z przełomu XIX i XX wieku, rosnące tu kilkusetletnie rododendrony oraz przystanek autobusowy – instalację artystyczną („przystanek dla olbrzymów” dłuta Davida Czernego). Z centrum Liberca w 10 minut można dojechać tramwajemdo podnóża góry Jěstěd (kolejka linowa, trasy spacerowe, stoki narciarskie i rowerowe, a na szczycie futurystyczny hotel z kawiarnią i restauracją).
Zdjęcia: Alamy/BE&W, East News, Profimedia/BE&W, Wikipedia