- W podróży
- Polska
Gdzie na weekend: Sandomierskie winnice i ich najlepsze wino w Polsce
Prawdę o polskim winie najlepiej poznacie pod Sandomierzem. Koneserzy twierdzą, że tutejsze winnice produkują najlepsze wino w Polsce. Jesień to idealny czas, by zrobić po nich weekendowy objazd.
Sandomierski Szlak Winiarski (winiarzesandomierscy.pl) jest jedną z ważniejszych atrakcji turystycznych regionu. Biegnie pośród urokliwych wzniesień i dolin wyżyny Kielecko-Sandomierskiej. Lessowa ziemia i specyficzny mikroklimat sprawiają, że rosnąca tu winorośl daje możliwość wyprodukowania win z bogatą nutą aromatów i smaków.
Jesień to idealny czas, by zwiedzić tutejsze winnice i piwnice winiarskie, zapoznać się z tajnikami uprawy winorośli i tworzenia wina, spróbować łącznie kilkudziesięciu win, a także pomieszkać przez jakiś czas przy winnicy. Szlak obejmuje kilkanaście winnic otwartych dla turystów, w tym pięć sprzedających własne wina gronowe. Poniżej wybrałam moje ulubione.
Przygodę z winem z Wyżyny Lubelskiej najlepiej zacząć w hotelu Sarmata, który stoi tuż obok drogi z Sandomierza na Dwikozy. Po pierwsze w hotelowej winiarni podawane są lokalne trunki. Po drugie można tu zgłębić wiedzę enologiczną na kilkugodzinnych warsztatach. I tak przygotowanym ruszyć dalej samodzielnie.
Winnica Sandomierska
Góry Wysokie 136, Dwikozy
Kilka kilometrów dalej, z drogi na Dwikozy trzeba skręcić w lewo. Wąski asfalt biegnie między niskimi zabudowaniami, ogródkami. Po jakimś czasie wzdłuż drogi wyrastają pagórki. Na jeden z nich wspinają się rzędy winorośli. O tej porze roku ma już pięknie przebarwione na złoto i czerwono liście. Pagórek biegnie kilkadziesiąt metrów w górę na po czym opada do szerokiej polany. Za nią wyrasta wapienne urwisko oddzielające jedną część winnicy od drugiej.
Tu de facto można zobaczyć na czym rośnie sandomierska winorośl. – To porowata, lessowa skała. Znakomity naturalny filtr – wyjaśnia Marceli Małkiewicz, współwłaściciel Winnicy Sandomierskiej (winnicasandomierska.pl). Założył ją razem z żoną, Moniką, z którą poznali się na studiach ogrodniczych w Krakowie. Monika nigdy wcześniej nie miała do czynienia z pracą na wsi. Marceli przeciwnie. Wychował się w wiosce pod Sandomierzem. Jego pradziadek, Marceli Borkowski, zasadził tam w 1936 r. na trzech hektarach winnicę. Przede wszystkim na winogrona deserowe. Po jego śmierci powstała w tym miejscu plantacja leszczyny. Marceli odziedziczył po pradziadku imię i ziemię. I już na studiach marzył by wrócić do uprawy winogron. Ale na wino.
Na Sandomierszczyźnie już w XIII w. z powodzeniem uprawiano winorośl i produkowano wina. Potem jednak ochłodzenie klimatu, a wraz z PRL-em także klimatu politycznego, spowodowały, że winnice zniknęły. Po 89 r. Marcelim owładnęła myśl, by wrócić do sandomierskiej tradycji. Jak postanowił tak zrobił. A raczej zrobili. Dwa pagórki w Górach Wysokich w 2010 r. Monika i Marceli wspólnie obsadzili dziesięcioma różnymi szczepami winogron. Zakładali, że sprzedadzą pierwsze butelki w 2015 r. Udało im się to dwa lata wcześniej. Na dodatek już pierwsze wina marki Sandomirius zdobyły nagrody na krajowych i międzynarodowych konkursach winiarskich. I nadal zdobywają.
Monika i Marceli nie ogrodzili winnicy. Czasami zatrzymują się przypadkowi goście, zdarza się, że zerwą trochę winogron. Ale dzięki temu dowiadują się też o winnicy. Więc zaciekawieni zaglądają do winiarni, którą gospodarze urządzili w zabytkowej piwniczce, do przestronnej sali degustacyjnej, którą powstała dwa lata temu. Degustują, kupują wino. A następnym razem przyjeżdżają na dłużej. Bo w domu, który Marceli odziedziczył po babci Małkiewiczowie urządzili trzy wygodne apartamenty. A że okolica piękna i cicha, znakomicie się tu zrelaksujecie.
Winnica Nad Jarem
Złota 161
Sylwia Paciura odpoczywa najczęściej na ławce, którą wraz z mężem ustawili na stoku schodzącym do doliny dwóch rzek: Wisły i Koprzywianki. Ma stąd piękny widok na ich Winnicę nad Jarem (www.winnicanadjarem.pl) schodzącą ze wzgórza kaskadą aż do wsi Złota. Tu Mateusz Paciura odziedziczył po rodzicach gospodarstwo.
W miejscu gdzie dziś jest winnica wcześniej rosły sady z morelami, jabłoniami, wiśniami. Jego rodzice na gospodarce specjalnie się nie dorobili. Mateusz wpadł na pomysł by posadzić winorośl, zrobić wino, sprzedać i zarobić. To, co w zamyśle wydawało się proste wymagało ogromu pieniędzy. I pracy. Pierwsze sadzonki sadzili ręcznie, na kolanach. Wiercili otwory w ziemi, podsypywali nawozu, wkładali rośliny, zasypywali ziemią, uklepywali. – Cackaliśmy się – podsumowuje Sylwia. Ale do dziś wszystkie prace wykonują ręcznie i samodzielnie. A winnica odpłaca z nawiązką.
Degustacje właściciele urządzają w drewnianej altanie zbudowanej na tyłach domu, za to z widokiem na winnicę. Do win podają pyszne lokalne sery, wędliny, chleby. W dawnym garażu z lat 50. XX w. małżonkowie tworzą winiarnię. W ścianach, gdzie dawniej były wnęki z półkami na narzędzia, dziś leżakują wina. Dojrzewa tu też pół roku w beczkach dębowych ich Regelt, czerwone wino, które rokrocznie zdobywa medale na krajowych i międzynarodowych konkursach. Piwnica jest jednocześnie miejscem produkcji wina. Unosi się w niej więc intensywny zapach fermentacji.
Mateusz zagląda do kadzi, wącha płyn, patrzy jak wygląda piana fermentacyjna. A potem pyta Sylwię co o tym myśli. Razem pracują, razem podejmują większość decyzji. Efekt? Ich wina zdobywają nagrody na krajowych konkursach. Na przykład czerwone, wytrawne Domini, nazwane od imienia ich syna, o świeżym smaku z korzennym akcentem czarnego pieprzu, tytoniu, nutami dojrzałej wiśni, jagód, czereśni i żurawiny. Polecane na upały Rose o subtelnym, różowym kolorze, z aromatami truskawek, malin, granatu i smaku truskawki, poziomki, liczi. Czy Odesa o delikatnym, kwiatowo-owocowym charakterze z nutami świeżych jabłek, białej porzeczki i ziół. – W tym roku zaowocowały nam dwa nowe szczepy, z których powstaną kolejne autorskie wina – chwali się Sylwia. – Zaczęliśmy też budowę miejsca na noclegi dla turystów i salę degustacyjną.
Winnica Płochockich
Daromin 2, Pielaszów
Barbara i Marcin Płochoccy trzynaście lat temu kupili tu gospodarstwo rolne i zaczęli zakładanie winnicy (winnicaplochockich.pl), która dziś zajmuje obszar ok. 4.5 ha. Chodząc wśród rzędów winorośli można się tu poczuć jak we Włoszech czy we Francji. A i trunki Płochockich są na światowym poziomie. Pisaliśmy o nich w Top 5 najlepszych polskich winnic
Wiele z ich dziewiętnastu win białych, czerwonych i różowych co roku zdobywa nagrody. Można je też kupić w kilkudziesięciu sklepach, restauracjach i hotelach w całej Polsce. Ale najlepiej przyjechać do nich, do Daromina, zamieszkać w urządzonych nad winiarnią pokojach gościnnych, spacerować po winnicy, dowiedzieć się jak wygląda codzienna praca Basi i Marcina, degustować wina.
Między innymi Kvevri, wyjątkowego wina fermentującego, które dojrzewa w oryginalnych gruzińskich amforach. Ma pomarańczowy kolor, aromaty skórki pomarańczy, suszonych owoców, orzechów i goździków. W sam raz na początek pięknej sandomierskiej, złotej jesieni.
Zdjęcia: Agnieszka Rodowicz